Poznań, znany z bogatej historii, koziołków na ratuszu i rogali świętomarcińskich, oferuje turystom coś zupełnie niezwykłego – Poznańskie Muzeum Pyry. To miejsce, gdzie zwykły ziemniak, zwany w gwarze wielkopolskiej „pyrą”, staje się gwiazdą interaktywnej przygody. Położone w historycznej kamienicy na Starym Mieście, muzeum przyciąga zwiedzających z całego świata, łącząc edukację z humorem i kulinarnymi doświadczeniami. Dla turystów odwiedzających Wielkopolskę, to idealny przystanek, by poznać regionalną kulturę w zabawny sposób, zwłaszcza jeśli planujesz spacer po Starym Rynku czy Ostrowie Tumskim.
Czym wyróżnia się Muzeum Pyry?
Jako atrakcja turystyczna, Muzeum Pyry wyróżnia się na tle tradycyjnych muzeów. Nie znajdziesz tu nudnych gablot – zamiast tego czeka na Ciebie godzinna wycieczka z przewodnikiem w stroju z epoki, pełna anegdot i interaktywnych elementów. Podróż zaczyna się w Andach, gdzie ziemniak narodził się tysiące lat temu, prowadzi przez podboje hiszpańskich konkwistadorów, którzy podbili imperium Inków, m.in. Francisco Pizarro, a następnie sprowadzili warzywo do Europy w XVI wieku. W kontekście Wielkopolski, regionu zwanego Pyrlandią, dowiesz się, jak pyra stała się symbolem pracowitości i podstawą lokalnej kuchni, rewolucjonizując rolnictwo i dietę mieszkańców w XIX wieku.
Turystyczna magia muzeum tkwi w humorze: wyobraź sobie „Układ Pyrocentryczny” parodiujący Kopernika, epicką bitwę ze stonką ziemniaczaną czy ziemniaka w kosmosie z Jurijem Gagarinem. Przewodnicy, mówiący gwarą poznańską, angażują zwiedzających w warsztaty – każdy komponuje i piecze własną pyrę z regionalnej odmiany Marlenka, zabierając ją na pamiątkę. Ciekawostką jest fakt, że ziemniak był kiedyś tak cenny, że w XVIII wieku w Prusach Fryderyk Wielki (zwany żartobliwie „Kartoflanym Cesarzem”) promował jego uprawę, co przyczyniło się do rozwoju Wielkopolski. Muzeum prezentuje też różnorodność odmian, jak np. polska Denar czy peruwiańska Papa Amarilla, oraz zaskakujące zastosowania, np. skrobię do krochmalenia ubrań. W „Barze Pod Pyrą” spróbujesz regionalnych specjałów: pyr z gzikiem, plyndzów czy szagówek.
Dlaczego warto włączyć Muzeum Pyry do turystycznego planu Poznania? To nie tylko lekcja historii, ale promocja lokalnej tożsamości – pyra symbolizuje dumę Wielkopolan. Nazwa „pyra” pochodzi prawdopodobnie od czeskiego „perka” lub „perza”, związanego z „purpura” (od łac. pirum – gruszka, przez podobieństwo kształtu), choć niektórzy wskazują na peruwiańskie „perki”. W połączeniu z innymi atrakcjami, jak spacer po Rynku czy wizyta w Katedrze, muzeum tworzy unikalny mix tradycji i nowoczesności. Organizuje też wydarzenia sezonowe, np. „Wiosnę w Pyrlandii” czy warsztaty dla dzieci, co czyni je idealnym na weekendowy wypad. Recenzje turystów chwalą interaktywność i humor, czyniąc to miejsce must-see dla tych, którzy chcą doświadczyć Poznania poza utartymi szlakami.
Praktyczne informacje
Adres
ul. Wroniecka 18 (wejście od ul. Mokrej), 61-763 Poznań
Godziny otwarcia
- Wtorek–niedziela: zwiedzanie o pełnych godzinach
- Grupy: do 35 osób (indywidualnie) lub do 50 (zorganizowane)
- Czas trwania wizyty: ok. 60 minut
- Sprawdź dokładne terminy w systemie rezerwacji online
Ceny biletów
- Normalny: 31 zł/os.
- Ulgowy: 29 zł/os.
- Grupowy (od 10 osób): 28 zł/os.
- Rodzinny (od 3 osób): 28 zł/os.
- Dzieci do 4 lat: bezpłatnie
- Wersja w języku angielskim: 35 zł/os.
- Cena obejmuje oprowadzanie z przewodnikiem i warsztaty
Jak dotrzeć
- Komunikacja miejska:
- Najbliższe przystanki: „Plac Wielkopolski” lub „Stary Rynek”
- Tramwaje: linie 2, 5, 8, 13, 16, 17
- Autobusy: np. linie 51, 68
- Z Dworca Głównego PKP: ok. 10–15 minut tramwajem
- Parkingi:
- Śródmiejska Strefa Płatnego Parkowania (SPP): opłaty w godz. 8:00–18:00 (pn.–pt.), 8:00–14:00 (sob.), ok. 3–7 zł/godz.
- Polecane parkingi: podziemny pod Placem Wolności, ul. Za Bramką
- Parkingi Park&Ride: np. przy ul. Szymanowskiego lub Biskupińskiej (10–12 zł/dzień z nielimitowanym biletem na komunikację miejską), dojazd do centrum w 15–20 minut
Rezerwacje
Zalecana rezerwacja online, szczególnie w sezonie turystycznym
dsa, fot. redakcja




